Przeskocz do treści

Będzie śledztwo w sprawie wypadku.

Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła własne śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku w kopalni Polkowice-Sieroszowice. Śledczy zbadają, czy do tragedii nie przyczyniły się osoby z nadzoru i czy doszło do niedopełnienia obowiązków wynikających z przepisów BHP. Odrębne postępowanie prowadzą także Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach i Państwowa Inspekcja Pracy. 

Do tragedii w kopalni ZG Polkowice-Sieroszowice doszło późnym wieczorem w piątek, 5 lipca. Wyższy Urząd Górniczy ustalił, że do wypadku doszło w komorze K-18, pomiędzy pasem P-17 i P-18, na poziomie 1100 m. Dwaj górnicy wykonywali prace przy rurociągu odwadniającym.
Wtedy doszło do opadu skał stropowych. WUG ocenił wstępnie, że doszło do samoistnego obwału skał.
Bryły skalne przysypały operatora wozu SWOI-1.7 i pomocnika samojezdnego wozu obudowy indywidualnej SWOI. Niestety w wyniku tego zdarzenia śmierć na miejscu poniósł 40-letni operator. Drugi z mężczyzn doznał obrażeń i obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.

W sprawie tego wypadku własne śledztwo prowadzi lubińska prokuratura. - Postępowanie prowadzone jest głównie pod kątem ewentualnych naruszeń odpowiedzialności osób. Badamy, czy do tego wypadku przyczyniły się osoby z nadzoru i czy doszło tutaj do niedopełnienia obowiązków w zakresie przepisów BHP. Równolegle do czynności prokuratury swoje czynności prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu oraz Państwowa Inspekcja Pracy. W zależności od poczynionych ustaleń i zgromadzonego materiału dowodowego będą podejmowane dalsze nasze czynności w tej sprawie - mówi Magdalena Serafin, prokurator rejonowy w Lubinie.

Od początku tego roku w kopalniach Polskiej Miedzi zginęły cztery osoby.

źródło: miedziowe.pl